piątek, 6 czerwca 2014

Moje miejsce na ziemi

Cieszę, że mam tutaj - po środku całego internetu - swoje miejsce. Mały blog, który nie posiada czytelników. Miejsce do którego zawsze mogę wrócić i powierzyć mu mój dzień, czy jakieś wyjątkowe zdarzenie. Gdy patrzę w przyszłość mam nadzieję, że kiedyś będę mogła tu wrócić i wspominać nawet te najzwyczajniejsze dni...

Strasznie zmieniłam się od czasu kiedy zaczynałam tego bloga. Kiedy to było! Teraz mam już prawie 18 lat, jednak nadal zachowuje się jak dziecko. To nie wada! Myślę że lubię siebie taką jaka jestem. Nie mówię o wyglądzie - każdy ma kompleksy -, a o charakterze. Zawsze mówiłam, że nie chcę być taka jak moi rodzice. Przykro - nie wyszło. Jednak myślę że nie jest ze mną najgorzej. Odziedziczyłam te lepsze cechy. Tak sobie wmawiam przynajmniej.

Już prawie wakacje. Prawdę mówiąc mimo iż nie chcę żeby już się zaczynały w głębi serca nie mogę się doczekać tego co się wydarzy. Nie mam na myśli nic konkretnego jednak mimo wszystko jestem podekscytowana. Plany są dobre: praca, zakopane, londyn. Mam też nadzieję na spotkania z Justyną, Olą, Agatą, Magdą ( muszę ją wymęczyć też podczas wakacji ) - nie wiem jak to wytrzyma. Musze powiedzieć, że czasem mój charakter jest przytłaczający, ale ona daje radę i razem mamy duży ubaw. W pierwszej klasie nie pomyślałam nawet, że mogłabym z nią siedzieć, a tu prosze! Tak wyszło i się cieszę.

Czy przeraża mnie klasa maturalna? Owszem! Byłabym głupkiem gdyby tak nie było. Matura która decyduje o twoim życiu - przynajmniej w pewnym stopniu. Cieszę się, że jak na razie mam wielkie ambicje na następny rok szkolny. Oby zostało tak do samej matury. Ściskam kciuki żeby była łatwa.

Nie idzie mi w ogóle planowanie wyprawy do Londynu. Nie mogę się za to zabrać. Ogółem mam wypisanie co chcę zobaczyć, ale wiem że muszę ustalić cały plan tygodnia, żeby się nie pogubić. Cieszę się na to że są malutkie nadzieje na to, że polecę z Gwiazdą. Raźniej zawsze z kimś niż samemu.

Ostatnio często mam obsesję na punkcie różnych piosenek i ciągle je śpiewam. Przez to Magda cierpi. Jednak nie zrażam się. Gdy przeszła mi ogromna faza na punkcie Umbrella - Rihanna, przyszedł czas na Silent Storm - Carl Espen! Niby piosenka eurowizyjna ale za to jaka cudowna! Ogólnie myślę że potrzebuję poznać nowych artystów muzycznych. Dzięki bogu wyleczyłam się z One Direction w odpowiednim momencie - zanim zaczęli się staczać z wiadomymi mi skutkami. To że nie lubię zespołu i jego członków nie znaczy, że nie podobają mi się wszystkie ich piosenki. Toleruję np. Diana. Może piosenka nie jest zbyt wysokich lotów. Jednak podoba mi się to, że jest utrzymana w kiczowatym dawnym stylu One Direction. Lubię ją nazywać również jako piosenka która mnie prześladuje. Lubię piosenki i drugiej płyty. Przywiązałam się do niej i mimo wszystko nie żałuję, że ją kupiłam.

Nie chciałam kończyć tego wszystkiego na One Direction, ale cóż tak wyszło nic nie poradzę bo straciłam wenę do pisania. Teraz czeka mnie kolacja. A ty przesłuchaj Silent Storm bo warto!