wtorek, 8 maja 2012

jeżdżaling samochodem .

Musiałam wstać po 8.00 mimo iż nie szłam do szkoły. Rano toaleta, pomoc w dopoakowywaniu się i wyjazd. Kierunek Skawina, a dokładniej jakaś tam ulica na 'P'. Jaram się tym że jechaliśmy na autostradzie 140 km/h. Jak dojechaliśmy 1-sze wrażenie: oo jak fajnieee ! Chciałam ciągnąć walizkę, ale Ewelina mi nie pozwoliła, a tata miał torbę - której bym nie uniosła, więc szłam przodem jakiś czas i wymyśliłam: 'Szlachta nie nosi bagaży, ma od tego ludzi' : 3 Później po schodach i przez dalszą część wizyty w tym ośrodku ja ciągnęłam walizę pełną ciuchów. Najpierw czekanie z Eweliną aż tata wyjdzie z recepcji, później sama czekałam chyba z godzinę, aż Ewelina z tatą wyjdą od lekarza. Później znów sama czekałam po nad godzinę, na stojąco -.- Gdy przyjmowali Ewcię do tego ośrodka.Tyle czekania, aż w końcu zostawiliśmy tam Eweline ! Uhuuuu całe 2 pokoje moje przez cztery tygodnie.
Feel like God !
W dordze powrotnej wstąpiliśmy do Krakowa. Odwiedziliśmy Obi - kupiłam patyki na ten latawiec i sznurek. W tej hali obok poszliśmy do jakiegoś tam sklepu z elektroniką i tata kupił mi pendriva. Śliczny jest lol. Taki malutki czerwony. haha Później do Wieliczki - kupiłam książkę do niemieckiego 3b i kabanosa. Po powrocie do domu zjadłam prowizoryczny obiad i poczłapałam do sklepiku. Bułki i drożdżówki kupiłam. Ewelina nie wzięła wszystkich smakołyków z domu więc będę miała wyżerkę. Chwilkę komp, mama przyszła, więc obiad.

Tak zleciał prawie cały dzień. Jutro pobudka koło 6.00 i alergolog. Czwartek szkoła.
Jeszcze dziś chcę zrobić prezentację na technikę, chcę być w razie czego przygotowana.

Obrazek:
spanczbob <3


C. W.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz