poniedziałek, 12 marca 2012

Umierać, nie żyć!

Tak, tak nie pisałam, wiem.
Cofnijmy się do soboty. Większość dnia sprzątałam i byłam w domu, tyko na chwilkę wyszłam na podwórko. W niedzielę rano już źle sie czułam: katar, kaszel, ból gardła. Nie poszłam do kościoła na msze, później na drogę krzyżową. W końcu nie pojechałam do babci. Tyle czekałam na wyjazd do niej. A tu nie mogę. Pod wieczór gorączka. Całe popołudnie przeleżałam w łóżku pod: pierzyną, kołdrą i kocem. Oglądałam sobie tv, później 'Pamiętniki z wakacji' - 1 odc na youtubie. Wszystkie odcinki przegapiłam oczywiście i chciałam cośkolwiek nadrobić. W nocy miałam temp. 38.3. Musiałam wypić okropny 'Ferwex'. Blee. Ale gorączka spadła. Dziś zostałam rano obudzona przez mamę ok. 5.20. Pytała się jak się czuję. Co ją tknęło żeby budzić mnie o 5.20 ?! Ja sie pytam ! Później babcia 6.05. Matko myślałam ze zabiję. Na dobre obudziłam się po 7.00. Włączyłam tv, obejrzałam DD TVN. Później chwilę na komp. Ok. 12 zjadłam śniadanie, przebrałam sie w ubranie. Pojechałam z tata do dermatologa. I czuję się gorzej niż dziś w południe. Ciągle męczy mnie katar i kaszel. Nie wiem o której sie jutro zwalniam i w ogóle do dupy. ;D ;X

Carol xo xo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz