niedziela, 10 czerwca 2012

uhu uhu cieszmy się i radujmy notkę napisałam !

Nie chciałam sobie psuć/marnować weekendu pisząc notki : 3
Więc tak jak w tytule dzisiejszego posta.
Po troszku opiszę każdy dzień.. spróbuję wykrzesać z siebie chęci i się postarać : D
Zajmie mi to trochę czasu więc wklejam piosenkę:



Jest z serialu 'The secret circle', już go nie oglądam, ale sound track miał dobry.
Może kiedyś wrócę do tego ^^


Środa:
Była wycieczka do bonarki. Z Kabla musieliśmy deptać do Bonarki pieszo. Thanks God że przeszliśmy za szybko na przejściu i nie odwiedziliśmy pomnika. Ogól
fuck środę juz pisałam wcześniej :xx
pac w łeb karolcię.


tam gdzie piszę o książce chodzi o Eragona cz. 2


Czwartek = Boże ciało:
Rano procesja, na mszy koło domu było mi zimno, na samej procesji ciepło. Na mszy stałam z rodzinką i Alo przyszła do nas - jak miło : 33 Dawanie sobie cześć na 'przekażcie sobie znak pokoju' < 3 Na procesji dołączyła do nas Karola. '-Gdzie są moi rodzice? Z przodu ich nie widzę - Za tobą ! - Ouch jak miło że ich nie zgubiłam' Przy drugiej stacji nawrotka i zgubienie rodziców, odnalezienie ich przy ostatniej. Powrót do domu. Sprzątanie pokoju xD wiem wiem że święto, ale w środę mi się nie chciało, w sumie odkurzyłam starłam kurze i zrobione.. Później pomaganie mamie w obiedzie.. ii nie pamiętam co później robiłam.. wiem, że pisałam z Alo.. noo nie mam pojęcia co było o.O

Piątek = meczz:


Nasz orzeł biały piłkarski wita świat cały.. nasz orzeł biały.. piłkarski wita świat całyy..


Rano pojechałam z Alo do Wiel. było fajnie, 'Zboczeniec!' i spid. lody lody trololo, zdjęcia, księgarnia, ziemniaki i kalafior, sklep z odzieżą używaną - nawet fajna była ta torebka.., lody - delicje i macaron - dalej nie wiem co to było xD, zapiekanka na pół - pycha pycha, w domu obiad, czytanie książki, wyjazd posprzątać groby, sadzenie kwiatków, euro.. koło 18.03 zasiadłam przed telewizorem z popcornem w ręce, później dołączył tata, ewcia, mama oglądaliśmy razem chwilkę później ewcia z mamą sie zmyły, ewcia do pokoju, a mama do ogródka tak, że słyszała mecz przez okno - fajo : DD, myślałam że o 18.00 rozpocznie sie otwarcie, a nie mecz.. okazało sie inaczej, później na komp obejrzałam otwarcie, nie było koko, ale i tak mi się podobało, nutki były de best ! Później jakoś zleciało..


Sobota:
Ociągałam się sprzątając i czytając na zamianę książkę. Później kosiłam ogród. Czytałam znów, aż skończyłam - chcę już następną część. Świetna książka lepsza 2cz od pierwszej. Wieczorem oglądanie meczu: Portugalia - Niemcy, w sumie grali na równym poziomie..


Niedziela:
Do kościoła na 9, pod płotem były ławkii < 333333 Jak dobrze usiąść na świeżym powietrzu na mszy. Kara jak mnie zobaczyła to od razu do mnie poczłapała i przegadałyśmy całą mszę : 3. W domu obiad. Chwilkę komp. Tv z rodzicami. Później program kulinarny z mamą. Uczenie się na historię i coś tam na niemiecki. Liczę na dwie trójki. Chciałam dziś oglądać mecz Hiszpania - Włochy.. ale w sumie już trwa i nie chce mi się haha xD Obejrzę powtórki są o 23.20 bodajże.. 


Obrazek:
dwie ławeczki : 33
C. W.

2 komentarze:

  1. Popadasz w skrajności!

    Teraz znowu żeś jebła notkę na pół bloga ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. jakie skrajności ?
    przesadzasz ^^

    eh nie można tobie dogodzić: nie piszę nic - źle, piszę - też źle. xD

    OdpowiedzUsuń